Noc minęła mi jak zawsze.. Spowita koszmarami z mojej przeszłości. Obudziłam się z duszą na ramieniu. Słońce jeszcze kryło się za horyzontem. Wyszłam z nory i poszłam na polanę. Mroźny, północny wiatr spowijał moją sierść. Szron oplatał każdą rzecz na ziemi. Usłyszałam ruch w trawie. Zaraz i zapach. Zapach szczura. Przyczaiłam się i skoczyłam na gryzonia. Po kilku sekundach padł nieżywy, gdyż pazurami przebiłam mu aortę. Zabrałam się za posiłek. Zaraz po tym usłyszałam głos kocura.
- Jednak nie jestem jedynym porannym ptaszkiem. - Powiedział bury kocur z błękitnymi oczyma.
Cienistopręgi? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz