sobota, 14 listopada 2015

Od Łasicznej Łapy

- W sumie...czemu nie. - Szara koteczka poruszyła barkami i dźwignęła się na łapy, zjadając ostatni kęs myszki. Szybko udało jej się namierzyć dwa szare kocury, rozmawiające ze sobą. - Kto ostatni ten Zdechły Lis!
Mglisty kocurek nie zdążył przełknąć myszy którą miał w pyszczku. Łasiczka ruszyła przed siebie, i już była na środku polany. Lodowa Łapa z pełnym pyszczkiem pobiegł za nią. Nagle Łasiczna Łapa poczuła piekący ból w kręgosłupie. Odwróciła się raptownie, strosząc futro. Lodowa Łapa złapał ją za ogon.
- Zły ruch mój drogi! - W tym momencie wyrwała się i skoczyła na niego z dzikim sykiem. Wysuwając niewielkie pazury, przygwoździła napastnika do ziemi. - Leżysz!
- Złaź! - Młody kocur jednym silnym kopnięciem tylnych łap, zrzucił z siebie kotkę.
- Co tu się dzieje? - Rozległ się nagle głos zastępcy. Okopcone Skrzydło podszedł do dwójki terminatorów, którzy natychmiast usiedli.
- Jego wina. - Miauknęła wrednym głosem, nie okazując żadnej skruchy Łasiczka, pokazując łapą na mglistego kocura siedzącego obok niej.

Lodowy? Wykaraskaj się jakoś, wierzę w ciebie xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz