poniedziałek, 29 września 2014

Od Lamparciej Gwiazdy - Narodziny

Leżałam samotnie nad jeziorem nieśmiertelnych ale wtedy...pojawił się duch mojego ukochanego.
- Kasztanowa Burza?
- Tak...Kochanie...Jesteś w ciąży.
- CO?!??!
- Tak. Oczekujesz naszej córki.
- ALE JA KTO DO CHOLERY?!?!
Wtedy jednak zniknął.
- Kurcze...To ładnie.

Dwie godziny później
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obok mnie leżała puchata kuleczka. 



Przypominała mi trochę Mroźną Łapę...Ale nie ważne. Przytuliłam ją i zasnęłam.

niedziela, 28 września 2014

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Śnieżny Pazur

- Nie sprawiałeś dużo kłopotów Śnieżny Pazurze.
- A kogoś podrapałem?
- Tylko językiem. Nie ważne. Dziś jest dzień na który większość kotów z Klanu czekało.
Wskoczyłam na wysoką skałę i zebrałam zebranie.
- Dziś powitamy nowego wojownika Klanu Światła! Granitowa Łapo. - Kocur podszedł bliżej - czy przysięgasz chronić kodeksu wojownika nawet za cenę życia?
- Przysięgam!
- Na mocy nadanej mi przez Gwiezdny Klan, wzywam duchy naszych przodków, aby spojrzeli z góry na tego terminatora! Pracował ciężko i jest już gotów aby zostać wojownikiem! Granitowa Łapo, Gwiezdny Klan uznaje twoją waleczność i nadaję ci imię Granitowy Płomień!
Po obozie rozległy się wiwaty a kocur odszedł do swojego legowiska.
- Dziś także powitamy nowych terminatorów! Leśne Kocię, Jasne Kocię, Okopcone Kocię, Pstrokate Kocię, Plamiste Kocię, Cieniste Kocię, Błękitne Kocię, Dębowe Kocię, Złote Kocię, Wilcze Kocię, Świetliste Kocię, Pyłkowe Kocię, Kruczę Kocię, Złociste Kocię, Błotniste Kocię, Mroźne Kocię i Sójcze Kocię, są gotowi aby zostać terminatorami! Od dziś będą się nazywać: Leśna Łapa! Chcę aby mistrzem Leśnej Łapy została Czarne Serce - Kotka podeszła to terminatorki i zetknęły się nosami - Jasna Łapa! Chcę aby mistrzem Jasnej Łapy był Wilczy Pazur! - Mistrz zetknął się nosem ze swoim terminatorem - Okopcona Łapa! Chcę także aby mistrzem Okopconej Łapy była Nakrapiana Paproć! - Zetknęły się nosami - Pstrokata Łapa! Chcę aby mistrzem Pstrokatej Łapy był Kryształowe Serce! - Zetknęli się nosami...I tak dalej i tak dalej...W końcu wszyscy się rozeszli do siebie, a ja podeszłam do Mroźnej Łapy i Sójczej Łapy.
- Żałuje że wasz ojciec nie mógł zobaczyć jak stajecie się terminatorami...I wasza matka...Byliby z was bardzo dumni. - Kociaki posmutniały. - Głowa do góry maluchy.
Po czym majestatycznym krokiem odeszłam do swojego legowiska.

<Ktoś?>

Szósty, Siódmy i Ósmy księżyc!

To już osiem księżyców razem! Ale ja ciemnota zapominam pisać o zgromadzeniach xD Nie ważne! ÓSMY KSIĘŻYC!!!

SREBRZYSTE ŚWIATŁO NOSZ NAPISZ WRESZCIE TO OPKO O NARODZINACH KOCIĄT BO MNIE COŚ TRAFI!! xD

sobota, 27 września 2014

Od Śnieżnego Pazura C.D Mglista Chmura

ŚP: W zasadzie dobrze.
Powiedziałem cicho, ale zaraz zacząłem mówić już normalnie:
ŚP: Tylko trochę kręci mi się w głowie.
Przeleciałem wzrokiem po wszystkich kotach, po czym znów popatrzyłem na Mglistą Chmurę.
MC: A...
Chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem:
ŚP: Sprawiłem dużo kłopotu? Co się ze mną działo? Nic nie pamiętam. Nic z kilkunastu minut przed zaśnięciem.

Ktoś?

Od Mglistej Chmury C.D Śnieżny Pazur

Śnieżny Pazur bardzo się wiercił, chyba z bólu, lecz cięgle milczał. Tak jakby odebrano mu mowę. Kiedy medyczki skończyły go ,,operować" Przyćmione Futerko powiedziała:
PF: Dobrze, skończyłyśmy.
MC: Co dalej?
PF: No, teraz to on musi odpocząć.
Przenieśliśmy go do naszego legowiska (mojego, Śnieżnego Pazura i kociaków). Następnie czekaliśmy, tak długo że zebrał się spory tłum kotów, myśleliśmy że...no że już nie wstanie, ale jednak....Po paru godzinach nareszcie otworzył oczy i wstał.
MC: Nareszcie wstałeś! Wszyscy baliśmy się o ciebie, jak się czujesz?
Od razu do niego podbiegłam, a on odpowiedział:

Śnieżny Pazur?

Od Śnieżnego Pazura C.D Mglista Chmura

Nie mogłem się ruszyć. Dusiłem się.
ŚP: Mglista... Chmuro...
Wydusiłem.
Nie wiedziałem gdzie, kto jest, nic nie widziałem, tylko czarną niekończącą się pustkę. Potem poczułem kolejny ból, tym razem mocniejszy. Nic nie pozwalało mi krzyknąć.
Wierciłem się na boki, wszystkie chwile z życia leciały mi przed oczami nie po kolei.
Nie panowałem nad sobą.
Zasnąłem, wyczerpany.

***

Obudziłem się.
Nikogo nie było dookoła, był dzień. Udało mi się wstać.
Byłem zdziwiony.
Wyszedłem, stanąłem tam, gdzie było akurat dużo kotów, wszystkie od razu zwróciły na mnie uwagę. Była tam także Mglista Chmura.

Mglista Chmuro?

czwartek, 25 września 2014

Od Mglistej Chmury C.D Śnieżny Pazur


Zobaczyłam że Śnieżny Pazur leży w kałuży krwi, zaniepokojona tym zawołałam medyka.
MC: Przyćmione Futerko, choć tu na chwilę!
PF: Coś się stało?
Wskazałam jej łapą masę krwi.
PF: Rzeczywiście, nie wygląda to dobrze....
MC: Ale...ale co to znaczy? Czy on...
PF: Tego nie jestem pewna, trzeba coś szybko zrobić. Księżycowy Wietrze!
Na jej zawołanie przybiegła Księżycowy Wiatr i zaczęły go opatrywać. W pewnej chwili słyszałam głos mojego dziecka (Świetlistego Kocięcia), dochodzący z tyłu:
ŚK: Mamo, czy tato wyzdrowieje?
MC: Na pewno, nie martw się.
Następnie zaczął mówić Wilcze Kocię:
WK: Czemu tato leży....czemu on...
Nie dałam mu skończy, mimo łez w oczach powiedziałam żeby poszli spać i że zaraz do nich przyjdę. Potem popatrzyłam na Śnieżnego Pazura.
MC: Nie możesz nas zostawić, nie możesz!
Powiedziała bardzo cicho...

http://static.fishki.pl/static/posts/43/43006/foto_a3a7095a0f9286dc5fa073bcc5d8e1a0_org.jpg

Zaczęłam płakać....

Śnieżny Pazurze? ( tylko mi nie umrzyj )

środa, 24 września 2014

Od Śnieżnego Pazura C.D Mglista Chmura

Westchnąłem cicho.
ŚP: To dosyć długa historia. Po prostu, byłem uratować brata. Wszystko poszło tak, jak chciałem. Prawie...
Opuściłem głowę.
Niespodziewanie poczułem ból, w miejscu rany. Jakby rana była zadana ponownie. Nie był to zwykły ból... To było coś innego. Po prostu wiedziałem, że coś ze mną nie tak.
Cicho syknąłem z bólu, po czym popatrzyłem na ranę, aby zbadać sytuację.
Zobaczyłem, że pode mną jest już spora kałuża krwi.
Serce przez sekundę jakby przestało mi bić, poczułem się słabo.
Z kolejnym sykiem chwyciłem się za pysk, nie wiem, czemu.
ŚP: Co się ze mną dzieje...?
Zapytałem cicho.
Nie wiedziałem, co aktualnie dzieje się dookoła, nic nie czułem, po prostu pustka. Nie byłem w stanie nic usłyszeć, poczuć, ani nawet zobaczyć.
Nie wiedziałem czy stoję, siedzę, czy leżę. Nie wiedziałem nic.

Mglista Chmuro?

niedziela, 21 września 2014

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Lwi Pazur

LG: Bezzwłocznie.
Poszłam obudzić resztę i ruszyliśmy do obozu. Po chwili byliśmy na miejscu.

<Ktoś?>

Od Lwiego Pazura C.D Lamparcia Gwiazda

Nic nie odpowiedziałem, poszedłem obudzić Szare Futerko zeby jej to przekazać.
LP: Szare Futerko wstawaj.
SF: Już wstaję.
Kotka wstała, przetarła zaspane oczy spytała.
SF: I co?
LP: Ogień nas uratuje...
SF: Ale jak to ogień? Przecież każdy klan się go boi.
LP: Ja sam tego nie rozumiem.
Gdy to powiedziałem podszedłem do Lamparciej Gwiazdy.
LP: Kiedy wracamy do obozu?
<Lamparcia Gwiazdo?>

Od Mglistej Chmury C.D Śnieżny Pazur


Bałam się że Śnieżny Pazur nic nie powie, ale okazało się że powiedział!
ŚP: Tak, to ja.
MC: Śnieżny Pazur! Tak się bałam!
ŚP: Przepraszam, ale nie mogłem nic powiedzieć...
Tłumaczył się, ale ja mu przerwałam.
MC: Kochany, nie przepraszaj, to nie twoja wina.
Przytuliłam go.
MC: Tak w ogóle, to co się stało?

Śnieżny Pazur? (nie mam pomysłu na opo)

Od Śnieżnego Pazura C.D Piaskowa Kita

Gdybym mógł, uśmiechnąłbym się.
Nie wiem, czy można mnie nazwać ,,bohaterskim’’. Ale tak, jestem Śnieżny Pazur.
Nagle udało się, otworzyłem pysk. Byłem bardzo zdziwiony. Zaraz jednak zdziwienie zmieniło się w szczęście.
Nareszcie zdołałem się trochę podnieść.
- Tak, to ja. – Powiedziałem z uśmiechem.
Dzięki obecności ukochanej całkiem zapomniałem o bólu i ranach.

Ktoś? (Przepraszam, że tak późno)

Uwaga!

Od dziś, koty w Gwiezdnym Klanie też mogą pisać Opowiadania!

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Lwi Pazur

LG: Była przepowiednia.
LP: Jaka?
Popatrzyłam w niebo.
LG: Ach...Starożytni...Jeszcze nigdy się nie pomyliliście...Jeśli Gwiezdny Klan tak mówi, to tak musi być. Ogień uratuje nasz Klan.
LP: Ogień? Ale przecież Ogień jest postrachem wszystkich Klanów...Jak może nas uratować?
LG: Tego nie wiem. Ale właśnie taką wiadomość chciał mi przekazać Gwiezdny Klan. Ogień nas uratuje. Z Gwiezdnymi się nie dyskutuje Lwi Pazurze...
LP: No dobrze ale...Co z tym nagłym śniegiem?
LG: Powiedzieli że to nie oni zesłali śnieg...Tylko koty z Miejsca Gdzie Brak Gwiazd.
Kota zamurowało.
LP: Niby czemu?
LG: Powiedzieli że pomiędzy Gwiezdnym Klanem a Miejscem Gdzie Brak Gwiazd, będzie wojna...Przez co także kataklizmy.

<Lwi Pazurze?>

sobota, 20 września 2014

Od Lwiego Pazura C.D Lamparcia Gwiazda

Nie mogłem zasnąć, leżałem cały czas i myślałem dosłownie o wszystkim. Nawet nie wiem kiedy usnąłem. Ale spałem tylko pół godziny, bo coś mnie obudziło. Lamparcia Gwiazda już nie spała. Podszedłem do niej i spytałem.
LP: I co?
Lamparcia Gwiazda milczała.
LP: Dowiedziałaś się czegoś?
<Lamparcia Gwiazdo?>

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Złotooka

Po pochowaniu Ognistego Ogona, poszłam na polowanie. Jednak zaczął padać śnieg...To dziwne...Przecież do Pory Nagich Drzew jeszcze prawie trzy księżyce! Nie miałam innego wyjścia. Musiałam ruszyć do Księżycowego Kamienia po pomoc od Starożytnych Wojowników z Gwiezdnego Klanu. Weszłam na wysoką skałę i zwołam Klan.
LG: Dzisiaj jak widzicie, zaczął padać Śnieg! Muszę ruszyć po pomoc od Starożytnych. Pójdą ze mną Złotooka, Lwi Pazur, Brzozowy Kwiat i Szare Futerko. Trzeba ruszać bezzwłocznie!
Księżycowy Wiatr już czekała z ziołami. Zaniosłam je wojownikom którzy ruszają ze mną, i poszliśmy. Przeszliśmy całe terytorium. W końcu doszliśmy do Matczynego Pyszczka. Weszliśmy do środka.

 

Na końcu rzeki znajdował się Księżycowy Kamień. To taka wysoka skała tylko że świeci się na niebiesko podczas pełni. Nad Księżycowym Kamieniem była szczelina. Gdy księżyc był dokładnie nad szczeliną, dostało się do środka Światło Księżycowe i Kamień zabłysnął na Niebiesko.
LG: Muszę przespać się obok tego Kamienia...Starożytni przemówią w moich snach... Wy także się prześpijcie.
Jednak Złotooka i Brzozowy Kwiat wybiegły na zewnątrz. Zostali tylko Szare Futerko i Lwi Pazur. Położyłam się obok kamienia i zasnęłam...Moje sny to były wiadomości od Gwiezdnego Klanu. Była przepowiednia...Tylko Ogień, może uratować nasz Klan. Nie rozumiałam tego...Przecież Ogień to postrach każdego Klanu...Jak może nasz uratować? (Tak, to jest przepowiednia z książki xD)

<Szare Futerko, Lwi Pazur?>

Od Złotookiej


Mroźne Serce wyszedł na polowanie. Ja bawiłam się z kociętami. Miałam wyjść na spacer kiedy zobaczyłam jak Ognisty Ogon...
Wyszłam z kociarni. Zwiesiłam głowę.
Wtedy przyszły kociaki. Wtuliły się we mnie. Było mi przykro. Wróciłam do kociarni. Zasnęłam. Obudziła mnie Lamparcia Gwiazda.
<Lamparcia Gwiazda?>

Od Kasztanowego Ogona

Wróciłam po walce z klanem krwi ,ale trochę później ,ponieważ poszłam coś zjeść. I się przespać Zauważyłam jak wszystkie koty pochylały głowy nad Ognistym Ogonem. Przecież to on mnie uratował przed Klanem Krwi! Podbiegłam i również się pochyliłam i zaczęłam płakać. Odeszłam. Poszlak nad Spokojną Rzekę. Tam usiadłam pod drzewem. Miało one złote liście. Zagrzebałam się w opadniętych liściach. Było trochę zimno. W końcu była tam rzeka ,wiatr i noc. Nie wiedziałam co robić. Było mi smutno z powodu Ognistego Ogona. Ale cóż. Pewnie tak Gwiezdny Klan chciał. Rozejrzałam się. Zauważyłam jakąś dziurę weszłam do niej. Potknęłam i spadłam na sam dół.

http://www.imperiumtapet.com/media/wallpaper/46108/image/147aad2926065f2b9d7b_1920x1200_cropromiar-niestandardowy.jpg

Było pięknie. Postanowiłam tam zamieszkać. Jednak poczułam chłód. Zauważyłam mały płatek śniegu. Jednak była to za wczesna pora roku. Jeszcze księżyc, dwa! Nie wiedziałam co się działo.

Od Kasztanowej Mordki C.D Lamparcia Gwiazda

Na niebie było widać jeszcze jedną gwiazdę. To Ognisty Ogon. Wszyscy już spali. Tylko nie ja. Przewracałam się na boki. Nic z tego. Wstałam i wyszłam z obozu. Postanowiłam udać się nad Most Ognistego Ogona. Poszłam, a raczej pobiegłam. Na miejscu weszłam na most, a z niego na wysepkę.
- Ognisty Ogonie? - Zapytałam, choć dobrze widziałam, że i tak nie odpowie.
- Słucham. - Odpowiedział jakiś głos.
Podniosłam głowę. To Ognisty Ogon. Nie mogłam uwierzyć.
- Ty żyjesz? - Zapytałam.
- Nie. Jestem duchem. - Odpowiedział uśmiechając się.
Pacnęłam go łapką. Rzeczywiście duch. Nie bałam się go.
- Powiedz mi. Jak to się stało, że odszedłeś? - Spytałam.
- Śledziłem Cię. Widziałem jak łapki Ci drżały, a potem upadłaś. Była burza. Piorun trafiał w drzewa. Przewracał je. Nagle uderzył jedno z nich i Ciebie by przygniotło. Uratowałem Cię odpychając na bok - Zakończył.
Znowu poczułam, że mam łzy.
- Dziękuje. - Odparłam.
- Nie płacz. - Pocieszał mnie.
Po pewnej chwili już nie płakałam. Rozmawiałam z nim. Nikt nas nie śledził, bo nikogo nie wyczuwałam. Trochę się dziwnie czułam rozmawiając z duchem. Nagle odezwał się Ognisty Ogon:
- Witaj Popielate Ucho.
Odwróciłam się, aby sprawdzić, czy tam gdzie się patrzy kocur, rzeczywiście znajduje się moja przyjaciółka. Jednak była. Podbiegłam do niej.
- Witaj! - przywitałam się.
Ta jednak nie odezwała się. Wpatrzona była w Ognisty Ogon.
- Jak to możliwe? - Pytała się.
- Choć. - Powiedziałam jej.
Posłusznie poszła za mną. Przeprowadziłam ją przez most. Obie teraz siedzieliśmy przed Ognistym Ogonem. Wytłumaczyłam jej wszystko. Po godzinie już razem rozmawialiśmy. Zauważyliśmy, że już niedługo rano.
- Codziennie tu będę. - Powiedział. - Popielate Ucho, proszę, przyprowadź tu moje kocięta następnej nocy...
Kotka skinęła głową. Uśmiechnęliśmy się i wracaliśmy do klanu. 
- To będzie nasza tajemnica. Ok? - Zapytałam przyjaciółkę.
- Zgadza się. - Odparła. 
Zaraz potem pobiegliśmy do obozu. Szczęśliwe.

Od Mroźnego Światła

Byłam w nowym klanie. Szłam i rozglądałam się. Nagle wlazłam w drzewo. Inne koty się śmiały...
K: Mysi móżdżek! HAHHAHA! Głupek!
Pobiegłam nad rzekę i rozpłakałam się.
MŚ: Zawsze mówią że jestem głupia!
Leżałam i płakałam. Wyobraziłam sobie że moja rodzina nade mną stoi:  


http://i.ytimg.com/vi/ihUWFJkUUgw/maxresdefault.jpg



Ale nie stała... Zasnęłam cała we łzach.


<Ktoś?>

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Kasztanowa Mordka

Do obozu weszła Kasztanowa Mordka. Ciągnęła ze sobą borsuka i...Ognistego Ogona.
- Ognisty Ogon uratował mi życie... - powiedziała ze łzami w oczach. Wtedy z kociarni wybiegły jego kocięta i dwa kocięta Popielatego Ucha. Stanęły mi między łapami. Ten na chwilę otworzył oczy i szepnął:
- Nie...Moje kocięta...


Wtedy odszedł. Jego kocięta przytuliły się do niego.
- Tato...Nie odchodź...Proszę... - mówiły cichutko. Popielate Ucho wyszła z kociarni i zgarnęła kocięta ogonem. Kociaki były załamane. Tak jak reszta Klanu. Usiadłam nad jego ciałem:
- Jego duch już pewnie odszedł aby dołączyć do Gwiezdnego Klanu, lecz nasz Klan ostatni raz dzieli z nim języki...Zapowiadał się na doskonałego wojownika...i ojca...
Cała reszta też usiadła przy nim. Kocięta wtuliły się w jego długie futro. Po paru godzinach rozpaczania, weszłam na wysoką skałę.
- Brzozowy Kwiecie!
Kotka wypełzła z kociarni.
- Tak, Lamparcia Gwiazdo?
- Możesz zaopiekować się kociętami Ognistego Ogona?
Kotka przez chwilę nic nie mówiła, jakby się zastanawiała. Nagle odezwała się Popielate Ucho:
- Ja je wezmę pod opiekę.
- Dobrze, Popielate Ucho. Dziękuje ci.
Nadeszła noc. Na Srebrnej Skórze wyraźnie było widać jeszcze jedną gwiazdę...

<ktoś?>

Od Kasztanowej Mordki C.D Ognisty Ogon


Wstałam. Nie wiedziałam co się działo. Ciągle dziwnie się czułam, ale chociaż czułam się silna. Zobaczyłam, że znajduję się ciągle na wysepce. Wokół leżały drzewa. Jedne z nich idealnie tworzył most. Można było dzięki niemu wejść na wysepkę i wyjść z wysepki nie musząc maczać łapek w wodzie. Kiedy tak rozglądałam się, zobaczyłam leżącego, martwego kota. Był to Ognisty Ogon. Poczułam, że mam łzy w oczach. Chociaż aż tak bardzo go nie znałam to czułam, że jest ważny. Chwyciłam w pyszczek lego ogon i ciągnęłam. Przeszłam przez most z drzewa. Przystanęłam.
- Nazwę Cię Mostem Ognistego Ogona. - Powiedziałam.
To było na pamiątkę. Szkoda tylko, że nie wiem jak to się stało. Może zginął ratując mi życie. A może nie? Ostatni raz spojrzałam na ten widok.
Potem ruszyłam. Szłam tak samo jak tu doszłam. Za sobą ciągnęłam Ognistego Ogona. Ciągle płakałam. W końcu dotarłam do lasu. Bałam się przejść przez niego, ale nie mogłam sobie odpowiedzieć dlaczego. Spojrzałam na Ognistego Ogona. W ten nagle odważyłam się przejść. Idąc przez las czułam nie strach, a smutek. Byłam smutna. Czułam się winna za jego śmierć. Choć tak naprawdę nie było. Po drodze spotkałam borsuka. Puściłam Ognistego Ogona i ruszyłam go pokonać. Skoczyłam na niego i wbiłam mu się w kark. Wygrałam. Zaraz potem wróciłam do kocura. Borsuka położyłam sobie na grzbiet, a potem chwyciłam kota. Szłam. Patrzyłam się przed siebie. Nie zauważyłam nawet, kiedy doszłam do klanu. Swojego. Na powitanie wyszły mi wszystkie koty. Kiedy zobaczyły Czerwonego Ogona wzdychały zdziwione. W ten wyszła Lamparcia Gwiazda. Położyłam przed nią borsuka i Ognistego Ogona. 
- Ognisty Ogon uratował mi życie. - Powiedziałam ze łzami w oczach.
<Lamparcia Gwiazda>

Od Ognistego Ogona C.D Kasztanowa Mordka

Po tej całej walce z Klanem Krwi, wszyscy szybko zasnęli. Jednak zauważyłem że Kasztanowa Mordka wstała wcześniej. Poszedłem za nią. Na szczęście mnie nie zauważyła. Po jakimś czasie stanęła na wysepce na jeziorze i podziwiała błyskawice. Jednak jedna z nich walnęła w drzewo, które spadło i o mało jej nie przytrzasnęło. Łapki jej zadrgały i upadła na ziemie. Kolejne drzewo o mało na nią nie spadło, jednak skoczyłem i ją odepchnąłem. Drzewo spadło. Potem tylko ciemność...A zaraz potem gwiazdy...Wtedy się zorientowałem...że umarłem...

<Kasztanowa Mordka?>

Od Kasztanowej Mordki

Obudziły mnie promienie porannego słońca. Nie chętnie wstałam. Zobaczyłam , że pozostałe koty jeszcze śpią. Cicho wstałam. Postanowiłam wyruszyć nad Ambrozje. Wyruszyłam. Po pewnych czasie odwróciłam się i sprawdziłam, czy żaden się nie obudził. Na szczęście nie. Dopiero jak przebyłam 3 metry - zaczęłam biec. Choć moje oczy zamykały się domagając się sny, ja i tak biegłam. Szybko się zmęczyłam. Byłam zdziwiona. Nie rozumiałam tego. Postanowiłam dalej iść. Droga przez las wydawała mi się obca i straszna, choć chodziłam tędy wiele razy. Nie byłam pewna, ale chyba po 2 godzinach dotarłam na miejsce. Sam widok podniósł mnie na siłach. Doszłam do rzeki. Popatrzyłam na nią. W jej odbiciu dostrzegłam kotkę. Wyglądała na zmęczoną i brudną. To byłam ja. Bez zastanowienia wskoczyłam do rzeki. Trochę się popluskałam. Potem weszłam na wysepkę. Z stąd patrzyłam jak błyskają się błyskawice. Piękny to był widok. Zasiedziałam się tam dość długo. Nie mogłam oderwać oczu. Nagle poczułam, że moje łapki zaczęły drgać. Nie wiedziałam dlaczego. Potem tylko upadłam. Nie wiedziałam co dalej się ze mną działo.

<Ktoś?>

piątek, 19 września 2014

Od Czarnego Serca CD Kryształowe Serce

Popatrzyłam na Kryształowe Serce. Gdy już chciałam podziękować mu za rybę spostrzegłam szpiega... To był jeden z Klanu Krwi. Pamiętam go...
- Kryształowe Serce, uważaj!
Przeskoczyłam przez Kryształowe Serce i syknęłam na szpiega. Ten wyszedł ze swojej kryjówki. Przygniotłam kocura do ziemi.
-Kim jesteś?!
- Niech cię to nie obchodzi!
Wysunęłam pazury i przysunęłam je pod jego szyję.
- Elish jestem... Proszę... nie zabijaj mnie...
- A co zrobisz jak  cię wypuszczę?
- Nic nikomu nie powiem! Nawet słowa nie pisnę! Przysięgam
Wypuściłam kocura.
- I ŻEBYM JA CIĘ JUŻ TU WIĘCEJ NIE WIDZIAŁA!
Kocur uciekł z podkulonym ogonem i spuszczonym łbem. Obserwowałam go jeszcze czy na pewno uciekł z naszych terenów.

<K.S? I co na to powiesz?>

Od Kryształowego Serca CD Czarne Serce

KS: Ta to koty które nawet walczyć nie potrafią.
Choć połowimy ryby.
CS: Nie zmieniaj tematu! Nie mam ochoty.
KS: Sama przed chwilą zmieniłaś.
Wskoczyłem do wody. Upolowałem jakąś rybę.
KS: Proszę.
<Czarne Serce?>

Od Czarnego Serca CD Kryształowe Serce

Milczałam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Wiele myśli motało mi się w głowie. Postanowiłam zmienić trochę temat.
- Mam nadzieję, że nie będzie następnej wojny. Ten Klan Krwi już mnie zaczyna wkurzać. Wredne wywłoki..
- Ja też mam ich dosyć. Ciągle aby syczą i chcą nas zaatakować ale jest ich zbyt mało. Najgroźniejsza jest Gia a reszta to typowe "śmietnikowce"
- Masz rację. A niech się skłaczą.

<Znowu brak Weni xP>

Od Kryształowego Serca CD Czarne Serce

KS: Z chęcią pójdę
Czarne Serce uśmiechnęła się. Wyczuwałem że coś ją niepokoi.
KS: Napewno dobrze?
CS: Tak
<Czarne Serce?>

Od Czarnego Serca CD Kryształowe Serce

- A nic. Dobrze...
Skłamałam Kryształowemu Sercu. Było źle. Byłam smutna i samotna... Ale nie chciałam go martwić. Tak więc nie dałam po sobie poznać.
- Może pójdziemy nad jezioro?- Zaproponowałam

<Kryształowe Serce? Brak Venus xP>

Od Kryształowego Serca do Czarnego Serca

Byłem na polowaniu. Potem mieliśmy walczyć z Klanem Krwi i tak dalej.
Jeszcze później poszedłem do Czarnego Serca.
KS: Miałaś wspaniały plan.
CS: Dziękuję
KS: Co u ciebie?

<Czarne Serce? bo jestem ciekawa jak odpiszesz>

Od Miodowej Mordki C.D Tygrysie Pióro


Trochę się zarumieniłam, ale nic nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę w drugą stronę. Szliśmy w ciszy do obozu. Po drodze opatrzyłam sobie ranę i ruszyliśmy dalej. Droga się strasznie dłużyła. Wreszcie dotarliśmy do obozu. Chciałam jak najszybciej się pożegnać i położyć się, bo byłam strasznie zmęczona.
MM: To ja już pójdę.
<Tygrysie Pióro?>

Od Tygrysiego Pióra C.D Miodowa Mordka



Jej słowa mnie zasmuciły. Nic nie odpowiedziałem. W czasie mojego przemyślanie kotka wyjęła sobie kulę z brzucha.
MM: I już.
TP: Nie wiedziałem że znasz się na medycynie, dobra jesteś.
Pochwaliłem ją.
MM: Dzięki.
Na chwilę na jej mordce pojawił się uśmiech.
TP: Robi się ciemno.
MM: To prawda, lepiej wracajmy do obozu.
TP: Dobrze.
Przez całą powrotną drogę spoglądałem na nią z ni to podziwem..ni to z radości...sam nie wiem czemu tak na nią popatrzyłem. Kotka to zauważyła i zarumieniła się. A potem rzuciła:
MM: Czemu tak się na mnie gapisz?
Niewzruszony obelgą odparłem:
TP: Po prostu...podziwiam cię.
MM: Podziwiasz? Ale co?
TP: Twoją...urodę.

Miodowa Mordko?

Od Miodowej Mordki C.D Tygrysie Pióro

MM: A nie widać? No chyba że rozmawiasz z moim duchem...
TP: Mam nadzieję, że nie.
Kocur patrzył na mnie ze zdziwieniem, myślałam ze zaraz znów zacznie beczeć. A ja gdyby nigdy nic byłam we wspaniałym humorze, ale nie wiedziałam dlaczego. Nie chciałam niczyjej pomocy więc postanowiłam sama wyciągnąć z siebie to żelastwo.
TP: Co ty robisz?
MM: A nie widać?
TP: Możesz tylko pogorszyć sprawę!
MM: Nic mi się nie stanie, poradzę sobie! A tak w ogóle co się tak mną przejmujesz?
<Tygrysie Pióro?>

Od Tygrysiego Pióra C.D Miodowa Mordka

Miodowa Mordka zaczęła uciekać. Wiedziałem że postąpiłem jak ostatni Mysi Móżdżek. Nie powinienem jej tak straszyć. Dlatego pobiegłem za nią, chciałem ją przeprosić, ale kiedy tylko złapałem jej trop, natknąłem się na dwunogów. Jedn z nich wycelował swoją strzelbę w moją stronę.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKoyuhshKlKz1BoBnNccpEDa21f8AUYxNY_h97Bddp5LOWSmKrUHPrRuP3ZtrnNm-ihfNg6vmb2AOWD8S1WDErA7fVbILebL9-A2PunhaSB6TXbsVMq9l1t8Z61dk7BwIJ6Yc3DchbNVTp/s320/lufa+wylot+strzelba+wycelowana.jpg

Już miał mnie uśmiercić, ale z krzaków wyskoczyła Miodowa Mordka.
MM: Uważaj!
Odepchnęła mnie na bok, ale sama dostała w brzuch.
TP: Miodowa Mordko! Nie!
Przewróciła się. Ja nie wiedziałem co mam robić, ale musiałem, bo dwunogi znowu w nas celowali. Wziąłem ja na grzbiet i zacząłem uciekać. Biegli za mną, ale szybko ich zgubiłem. Kiedy poczułem że jesteśmy już bezpieczni zatrzymałem się i położyłem Miodową Mordkę na trawie.
TP: Miodowa Mordko?
Ale ona nic nie odpowiedział.
TP: Proszę cię, nie zostawiaj mnie, powiedz coś!
Pomyślałem że ona...że nie żyje...zaczęły mi lecieć łzy...

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5h_UV14GT9DNTIi0vQW5ij2fT0aAeHQJNc8rrk8Th7nB_FJHYAdPwmeBMBtGKMakyqCkzsJYerciFvbzy1iL2TDJq4M96Uh6FSrwHg658dkC6XB7zastFDGQJMkloDPGnPitdisHZ31Dc/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqp-y4SLnuUWfdWVP5AfOaqpXu3AD_aCO81pzT3gtlVHfRpuTEwOcP3Q7EcrZa6t31T1zFA3OeH8OD-sW9dIkCbwtlJpMrPPfEPXiC5Ye4dg6IWuvqlXMplfHRm-Fc7-3wqpj4WPW6Esir/s1600/Bez+tytu%C5%82u.png

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0QdPykuH2pbnjf4Fn3EWQ__cIToSnt5MJYaFux7lb6tWWi1P6GNLDiWf0xs70CpVN9ot2N4qtVocipdF5z1Ll2u2P4mFyfOmpIlIhx0l5VAbcQh9zCC6JQPfzw5YTu_qyavup6_ijpLj8/s1600/Bez+tytu%C5%82u.png

MM: Ty płaczesz?
Otworzyłem oczy.
TP: Ty żyjesz!
MM: No tak mysi móżdżku...

Miodowa Mordko?

czwartek, 18 września 2014

Od Czarnego Serca CD Lamparcia Gwiazda

Zobaczyłam Lamparcią Gwiazdę i Ognistego Ogona otoczonych przez Klan Krwi. Stanęłam na wzgórzu. Zawołałam:
- Nie tak szybko. Najpierw musicie pokonać mnie!
Klan Krwi wybuchnął śmiechem. Nie wiedzieli co knuję. Wcześniej posłałam Księżycowy Wiatr, by zwołała klan. Mój plan musiał się udać. Zeskoczyłam na ziemię. Podeszłam do Gii.
- I ty przeciwko nam wszystkim? Trzymajcie mnie bo zaraz padnę ze śmiechu! Wy, 3 koty przeciwko naszym dziesiątkom?
- Nie bądź taka pewna...
Umówiłam się z moją siostrą, że gdy 3 razy pomacham ogonem to zaatakują. Widziałam ich. Już tam byli... Tak więc pomachałam ogonem a wszystkie koty z naszego klanu wyskoczyły zza zarośli i z drzew. Rzuciłam się na Gię. Drapnęłam ją w oko. Kotka podskoczyła i syknęła na mnie. Z pomocą przybiegli mi Tygrysi Pazur i Tygrysi Płomień. Gia najwidoczniej przestraszyła się mnie i moich pomocników. Tygrysi Pazur i Tygrysi Płomień przytrzymali mi ją a ja ugryzłam ją w łapę. Okulała kotka zarządziła odwrót. Pierwsza bitwa wygrana. Ale jeszcze nie jedna bitwa nas czeka. Wróciliśmy do swojego Klanu.

<Lamparcia Gwiazda lub jakieś inne koty?>

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Ognisty Ogon

LG: Czego ty chcesz?!
G: TWOJEJ ŚMIERCI!!!!
LG: Nie zapomniałaś przypadkiem że mam jeszcze w zapasie siedem żyć?
G: Wiem. Ale moi wojownicy dopilnują żebyś straciła wszystkie...To jak? Futro i siedem żyć czy jedno życie mniej?
Ognisty Ogon patrzył na mnie ze łzami w oczach.
LG: Dobrze...
G: Doskonale! Grom!
Ciemny kocur rzucił mi ostry jak brzytwa kamień.
G: No..Na co czekasz?!
Klan patrzył na mnie z przerażeniem. Na przód wyszła Czarne Serce.

<Czarne Serce?>

Od Ognistego Ogona C.D Kasztanowy Ogon

Poszedłem na patrol przed wojną, kiedy zobaczyłem atakujące Kasztanowy Ogon koty z Klanu Krwi. Wyskoczyłem z krzaków i stanąłem w obronie kotki. Wtedy zobaczyłem moją siostrę Mausie. Młoda, pręgowana kocica.



M: Witaj...Bracie.
OO: Mausie! Po tym co mi zrobiłaś wiele księżyców temu, śmiesz nazywać mnie bratem?!? Jesteś przeklęta!
M: Nie denerwuj się tak braciszku...teraz mamy okazje wyrównać rachunki...
OO: Dotknij któregoś z kotów z mojego Klanu zdrajczyni, a obedrę cię z pręg na futrze! ZROZUMIANO?!
Odwróciła się do jej Klanu.
M: Dziwne, słyszę jakiś głos ale nie widzę kto mówi..Ty też Elinor?
Elinor...To znaczy że...Moja przyjaciółka żyje! Przywódczyni Klanu Krwi krzyknęła:
G: Przyprowadzić więźnia!
Dwa kocury wyprowadziły z krzaków piękną, pół przytomną, srebrno-błękitną kotkę...Elinor.


E: Fir...Fire...
OO: Elinor! Wypuśćcie ją! 
G: Daj mi moją siostrę! 
Wtedy wybiegł cały nasz Klan.
LG: Gia! Zostaw ją!
G: Futro, Lamparcia!
LG: Co?
G: Trochę za często wchodziłaś mi w drogę! A teraz daj mi swoje futro, a nic jej nie zrobię.

<Lamparcia Gwiazdo?>

Od Kasztanowego Ogona C.D Lamparcia Gwiazda

-Lamparcia Gwiazdo.
- Tak? - spytała
- Wiesz.
- Co takiego?
- Widzisz kiedyś spotkałam pupilka i proponował mi dołączenie do Klanu Krwi ,bo dobrze walczę.
- I?
- I mówił coś o zemście. Myślisz ,że to ten Klan?
- Może. - i poszła.
Ja odeszłam również. Wpadłam na pomysł żeby patrolować okolicę. Weszłam na drzewo. Patrzyłam. Po pewnym czasie zauważyłam koty z obrożami z kolcami. Skoczyłam trochę bliżej. Śledziłam ich. Wreszcie byli dość blisko. Zeszłam nieco. Słuchałam ich planu. Chciałam szybko ostrzec innych ,ale gałąź się zerwała. Spadłam. Wstałam po mały i się otrzepałam. Tamci patrzyli na mnie.
- TY! - wykrzyknęła chyba przywódczyni - Przypominają mi kogoś! Czy to nie ty? Kasztanowy Ogonie!?
- Ja...
- Nic nie mów! Wiem ,że należysz do nich! I mam pewne rozwiązanie!
- Ciekawe jakie! Co?! Nie mam zamiaru ich porzucać! Dopiero straciłam siostrę!
- W takim razie będziesz mogła ją zobaczyć!
- CO!?
-ZABIĆ JĄ! - krzyknęła, a ja ustawiłam się do walki. Skończyły na mnie. Prawie by mnie zabiły gdyby nie inny kot z klanu. Odepchnął parę innych kotów. Ja patrzyłam z przerażeniem. Szybko odepchnęłam resztę i zawołałam tamtego. Ale oni nas otoczyli i mieli się rzucić do ataku gdyby nie nasz klan!

<koteły? Wysilicie się>

środa, 17 września 2014

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Indila

LG: A więc nareszcie nadszedł ten dzień kiedy Gia zemści się na Klanie Światła...Niechaj Gwiezdny Klan ma nas w opiece.
Wyszłam ze swojego legowiska i wskoczyłam na wysoką skałę. Zwołałam wszystkich.
LG: Szykuje się wojna! Niech wszyscy wojownicy i terminatorzy będą gotowi do ataku! Świeżo upieczone matki oraz kotki w ciąży zostają w kociarni i nie ruszają się stamtąd. To samo tyczy się kociąt! Przyćmione Futerko, Księżycowy Wietrze - Bądźcie w gotowości! Będziemy mieć wielu rannych a kto wie...może nawet powitamy kilku z nas na Srebrnej Skórze...Tak czy siak - Szykujcie się na wojnę!

<Ktoś?>

Od Indili C.D Wietrzna Łapa

I: Dziś z moim bratem spotkaliśmy jakaś kotkę mówiła że nazywa się Gia i jest twoją siostrą...
LG: Gia? Co ona tu robi?
I: Właśnie do tego zmierzam. Zaraz potem koło niej zjawiła się dość spora grupa kotów a ona powiedziała ze planuje zemstę i zniszczy Klan światła. 


<Lamparcia Gwiazdo?>

Od Przyćmionego Futerka C.D Kryształowa Stopa

PF: Jak widzę dwa kociaki tak?
KS: Tak .
PF: Dobrze musisz je porządnie wylizać zrozumiano?
KS: Tak jest!
Zaśmiała się.
PF: Potem zaniesiemy je do kociarni.
<Hym? Ktoś? Lub LG lub KS?>

Od Wietrznej Łapy C.D Indila

Siedziałam nad jeziorem kiedy podbiegła do mnie jakaś młoda kotka. W moim wieku...
WŁ: Kim jesteś? I co robisz na terenie Klanu Światła?
I: Nieważne! Muszę się szybko spotkać z waszą przywódczynią.
WŁ: Za mną.
Zaprowadziłam kotkę do obozu. Usiadłyśmy przed Legowiskiem Mamy czekając na zaproszenie.
LG: Wejść.
Weszłam razem z kotką.
WŁ: Mamo. Ta kotka chciała ci coś powiedzieć...Podobno to ważne.
LG: Zatem mów moja droga. Co cię tu sprowadza?

<Indila?>

Od Indili C.D Dragon

I: Wiem.
D; No widzisz! Chodźmy znaleźć jakieś schronienie.
I: No dobra.
Znaleźliśmy jakąś opuszczoną norę i tam postanowiliśmy pomieszkać.
I: Jestem zmęczona, może się zdrzemniemy?
D: To śpij , ja będę pilnował.
I: Ty też się zdrzemnij, nie spałeś całą noc.
D: No dobra.
Położyłam się, ale tylko udawałam że śpię. Po 15 minutach Dragon spał. Wymknęłam się cicho z nory i ruszyłam w stronę obozu tego Klanu Światła. Nad jeziorem spotkałam jakąś kotkę.
?: Ktoś ty i co robisz na terenach Klanu Światła?

I: Teraz to nie ważne muszę porozmawiać z waszą przywódczynią.
< Ktoś?>

Od Dragona C.D Gia

D: Nie dzięki, wolę nie być po niczyjej stronie. My już pójdziemy, miło było poznać.
Odszedłem razem z siostrą .
I: Może ostrzeżemy tamten Klan Światła?
D: Chyba śnisz, zapomniałaś co ci ten kocur zrobił?


<Indila?>

Od Gii C.D Dragon

G: Właściwie nie przyszłam tu sama...
D: A z kim?
G: Moja siostra oskarżyła mnie o zdradę! Od dawna planuje...ZEMSTĘ!
Zamiauczałam i z drzew zeskoczyła cała chmara kotów. Wszystkie miały obroże z kolcami. Któryś z nich rzucił mi także obrożę z kolcami.


Wyrzuciłam swoją starą i założyłam tą.
G: Jeśli chcecie możecie do nas dołączyć i skończyć z tym Klanem Światła! Klan Krwi jest gotów do ataku!

<Dragon?>

Od Dragona C.D Gia

D: To twoja siostra jest niby kim w tym klanie?
G: Przywódczynią.
I: Braciszku, a może by tam też pójdziemy?
D: Tsa jasne...
I: Proszę
D: No zastanowię się.


<Gia?>

Od Kryształowej Stopy C.D Ciemna Skórka

Upadłam na ziemie.
CS: Co się stało?!
KS: Już czas...
CS: Na co?
  

KS: Na kocięta ty Mysi Móżdżku...
CS: Ydydydy...JAK?!
Palnęłam go.
KS: SIAK! Po Lamparcią Gwiazdę...WON!
Ciemna Skórka poszedł po przywódczynie a ja leżałam i czekałam. Po chwili wrócili.
LG: Kiedy się dowiedzieliście że będziecie mieć kocięta?
KS: Już od dawna o tym wiemy.
LG: Wiadomo ile kociąt?
KS: Dwa na pewno.
Poczułam skurcze. Miauknęłam z bólu.
LG: Wszystko będzie dobrze.
Czułam jakby coś rozrywało mnie od środka. Jednak chwilę potem usłyszałam pisk. Zaledwie pół minuty potem drugi. Odwróciłam się i zobaczyłam dwa kociątka.



Były naprawdę cudne. Przytuliłam je mocno. Wtedy do jamy weszła Przyćmione Futerko.
LG: Och Przyćmione Futerko. Nareszcie jesteś.

<Przyćmione Futerko?>

Od Gii C.D Dragon

Wyskoczyłam przez okno i usiadłam na płocie. Dawno nie odwiedzałam mojej siostrzyczki. Pomyślałam czy nie sprawić jej wizyty. Przeskoczyłam płot i wbiegłam do lasu. Szybko zauważyłam kocura z młodziutką kotką, w wieku terminatorki. Mieli obroże więc na pewno nie należeli do Klanu.
G: Jesteście domowymi pieszczoszkami?
D: Nie.
G: To włóczęgami bo do Klanu na pewno nie należycie.
D: A ty kto?
G: Gia. Niegdyś terminatorka Klanu Światła. Uciekłam. Nie moja bajka. Ale teraz chciałabym tam wrócić i złożyć wizytę mojej siostrze...

<Dragon?>

Od Miodowej Mordki C.D Tygrysie Pióro

MM: To nie jest śmieszne!!!
On dalej nie wychodził z wody. Denerwował mnie, ale jeśli jemu by coś się stało, a ja bym mu nie pomogła to by się dla mnie źle skończyło. Wskoczyłam do wody, a ten zaraz się wynurzył i zaczął się śmiać.
MM: To nie było śmieszne!
TP: Przyznaj się, martwiłaś się o mnie.
MM: Wcale nie! Jesteś mi całkowicie obojętny! Nie znam cię i nie mam zamiaru cię lepiej poznawać!
Wkurzona odeszłam, a ten za mną dalej szedł.
MM: Zostaw mnie!
Pobiegłam bardzo szybko w głąb lasu. Nie zauważyłam dwunogów, którzy stali prosto na mojej drodze. Wpadłam w jednego z nich. Ten popatrzyła na mnie i wycelował we mnie swoją strzelbą, ale ja zrobiłam unik i chybił. Zaczęłam uciekać w krzaki, ale ten strzelał dalej. Prawie mnie trafił, ledwo uszłam z życiem. Schowałam się w krzakach i obserwowałam. Nagle zjawił się Tygrysie Piórko, Dwunóg wycelował w niego, a ja szybko wyskoczyłam z krzaków i krzyknęłam.
MM: Uważaj!
Zdążywszy odepchnąć Tygrysie Pióro oberwałam w brzuch
<Tygrysie Pióro?>

Od Tygrysiego Pióra C.D Miodowa Mordka


Wyszliśmy z jaskini wojowników, potem pokazała mi jeszcze obóz, kącik medyka, tęczową łąkę, lalidawy...(całe terytorium). Następnie wyjaśniła mi zasady Klanu i kodeks wojownika.
MM: To już chyba wszystko.
TP: Raczej tak, już wszystko wiem.
Chwilę staliśmy w milczeniu, wreszcie odezwałem się.
TP: Może masz ochotę na mały spacer?
MM: Właściwie to....
Byłem przygotowany na kolejną obelgę, albo odejście, ale zdziwiłem się bo usłyszałem tylko:
MM: ...bardzo chętnie.
TP: Naprawdę?
MM: Tak.
Byłem zdziwiony, nie wiedziałem dlaczego tak nagle zmieniła do mnie stosunek. W każdym razie poszliśmy nad wodopój. Napiliśmy się. A kiedy już się napiłem wskoczyłem do wody, ale specjalnie nie wypływałem, chciałem nastraszyć Miodową Mordkę.
MM: Tygrysie Pióro?
Powiedział trochę zdenerwowana, bo wcześniej przy wskakiwaniu do wody całą ją ochlapałem.
MM: Tygrysie Pióro wychodź, to nie jest śmieszne! Jesteś tam?

Miodowa Mordko?

wtorek, 16 września 2014

Od Ciemnej Skórki C.D Lamparcia Gwiazda

CS: Dziękuje Lamparcia Gwiazdo!
Po czym razem z Kryształową Stopą odszedłem do legowiska wojowników.
CS: Jak myślisz, kiedy nasze kocięta się pokażą?
KS: Nie wiem jeszcze tego...
Wtedy upadła na ziemie.
CS: Co się stało!?

<Kryształowa Stopa?>

Od Czarnego Serca

Ostatnio mało się udzielałam. Byłam cały czas smutna... Nikt prawie się do mnie nie odzywał.. Nawet myślałam.... czy by ze sobą nie skończyć... Nie jestem tu nikomu potrzebna... Niby mam wysoką rangę, siostrę, ukochanego ale... Jeśli to dalej ma tak wyglądać to odejdę z tego świata i wkroczę do Gwiezdnego Klanu...

<Koteły? Sorry, że nic nie pisałam ale za bardzo ni miałam czasu na cokolwiek...>

poniedziałek, 15 września 2014

Od Dragona

Wróciłem z siostrą do lasu, ni nie miałem najmniejszego zamiaru opuszczać tego terenu. Nikt mi nie będzie rozkazywał!
I: Może pójdziemy gdzie indziej?
D: Ani mi się śni! Zostajemy tutaj, nikt nie będzie mi rozkazywał!
I: No dobrze...
Poszedłem z siostra nad jezioro, żeby zapolować na ryby. Właśnie jedną złapałem i chciałem ją dać siostrze, ale zobaczyłem, że ona sobie sama poradziła. Uśmiechnęła się i zjadła swój łup a ja swój. Wtedy zza krzaków wyszedł jakiś kot
<Ktoś?>

Od Miodowej Mordki C.D Tygrysie Pióro

MM: Robię to tylko ze względu że Lamparcia gwiazda mnie o to poprosiła...
TP: Wiem że to nie prawda
MM: O co tobie chodzi? Cały czas mnie śledzisz? Zawsze gdzie tylko pójdę zjawiasz się ty! Mnie to już naprawdę wkurza...
Poszłam w stronę jaskini wojowników.
MM: Idziesz czy będziesz tak tu sterczał?
TP : No jasne z tobą wszędzie.
MM: To jest jaskinia wojowników, tu mieszkają wszyscy wojownicy...
< Tygrysie Piórko?

Od Brzozowego Kwiatu C.D Ronan

BK: Och...Wybacz mi...
Wtedy usłyszeliśmy wołanie Lamparciej Gwiazdy. Przyszliśmy szybko. Spojrzała się na Ronana.
LG: Ten kot od dziś należy do Klanu Światła! Zwał się będzie Nocnym Kłem!
BK: Ale super! Należysz do Klanu! Ronan?
Miał dziwną minę.

<Ronan?>
 

Od Lamparciej Gwiazdy

Wróciłam do mojego syna. Zabrałam jego ciało i zakopałam nad rzeką. Wróciłam do obozu. Zwołałam zebranie. Gdy wszyscy przyszli spojrzałam na Ronana.
LG: Ten kot od dziś należy do Klanu Światła!
Ronan miał dziwną minę.

LG: Zwać się będzie Nocnym Kłem!
Wtedy Zobaczyłam Ciemną Skórkę z inną kotką. Była niezwykła.



CS: Lamparcia Gwiazdo - to jest Eyna. Moja partnerka. Chcę...

LG: Nie kończ. Ta kotka również dołączy do Klanu i zwać się będzie Kryształową Stopą!

<Ciemna Skórka?>

Od Tygrysiego Pióra C.D Miodowa Mordka


Kiedy już wszedłem zacząłem się rozglądać, ale nikogo nie było w środku.
TP:Jest tu kto?
Usłyszałem jedynie echo. Czułem zapach Miodowej Mordki, poszedłem za nim. Doprowadził mnie on do jakiegoś obozu. Była tam masa kotów, chyba z tego Klanu Światła. Jeden ( a raczej jedna ) z nich podeszła do mnie i krzyknęła:

K: Kim jesteś i co tutaj robisz?
TP: Nazywam się Tygrysie Piórko.
K: Ja jestem Lamparcia Gwiazda przywódczyni Klanu Światła, nie wiesz że to nasz teren?
Kotka była zdenerwowana, chyba nie lubiła gości.
TP: Wiem, właśnie dlatego tu przyszedłem.
LP: Czyli chcesz wstąpić?
TP: Tak, oczywiście jeśli mogę.
Uśmiechnęła się, a jej twarz nabrała radosnego wyrazu.
LG: Jeśli tak to zapraszam.
TP: Dziękuje.
Uśmiechnąłem się do niej.
LG: Miodowa Mordko!
Zawołała i zaraz przede mną stanęła Miodowa Mordka. Kidy mnie zobaczyła jej mina wyglądała tak:


http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/89057_zly_kot.jpg

Była wyraźnie zdenerwowana na mój widok.
MM: Co ty tu robisz ZNOWU!?
TP: Właśnie wstąpiłem do klanu.
Powiedziałem dumnie.
LG: Tak. Miodowa Mordko pokaż mu co i jak.
MM: Dobrze Lamparcia Gwiazdo...

Lamparcia Gwiazda odeszła...

Miodowa Mordko?

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Szare Futerko

LG: Ach...Strata syna...bardzo boli...Mam ochotę cię zabić Lwi Pazurze ale...Nie zrobię tego. Jesteś doskonałym wojownikiem, partnerem i ojcem. Gdybym cię zabiła - twoja rodzina czuła by ten sam ból. Nie chcę tego im robić. On nie chciał tego. Jakaś mroczna siła nad nim zapanowała. Wybacz mi. Wybacz nam wszystkim.
Kocur skinął głową. Wtedy zobaczyłam jakiegoś obcego kocura.

<Tygrysie Pióro?>

Od Szarego Futerka C.D Lamparcia Gwiazda

SF: To prawda! Mógł zabić nas wszystkich, ale mi się wydaje że to nie był całkiem on. Tylko coś innego, n nie chciał tego robić z własnej woli, coś go do tego zmuszało.
LG: To niemożliwe...
SF: Gdy byłam z kociętami on właśnie przyszedł. Na mnie skoczyła jakaś kotka z obcego klanu. Ja się ukryłam, a on ją zabił. Gdy wyszłam zamieniłam z nim parę słów, a on mnie przygwoździł do ziemi i podrapał po szyi. Półprzytomna usłyszałam jak krzyczał: CO JA NAROBIŁEM!!!!!???? SZARE FUTERKO!!! NIE!!! 


<Lamparcia Gwiazdo?>

Od Ciemnej Skórki C.D Dragon

CS: Phi! Mogę zabić was obydwoje! Ta mała ukradła zdobycz Klanu Światła! Musi zginąć!
D: Dotknij jej tylko a twoim pazurem usunę sobie kleszcze z futra! ZROZUMIANO!?
?: Zostaw ich, Dark.
CS: BO CO?! Czekaj...skąd znasz moje dawne imię?
?: Dawne?
Odwróciłem się i zobaczyłem...Enye.
CS: Enya...Kochanie...Myślałem że już nigdy cię nie zobaczę!
D: Indila, Spadamy!

Te dwa koty uciekły.
CS: Na szczęście zeszli nam z oczu.
Brzuszek Enyi uginał się pod ciężarem nienarodzonych kociąt.
CS: Widzę że nasze kocięta jeszcze nie chcą się pokazać hę?
E: Tak...jeszcze nie. Ale i tak chyba i tak dużo czasu nie zostało.
CS: Hm...Dołącz do mojego Klanu!
E: Klanu?
CS: Teraz nazywam się Ciemna Skórka i należę do Klanu Światła. Chodź ze mną!
E: No dobrze.
Poszliśmy razem do Lamparciej Gwiazdy. Ale okazało się że...Jej syn Umarł.

<Ktoś?>

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Lwi Pazur

Wracałam z patrolu kiedy usłyszałam krzyki mojej córki.
WŁ: TROCHĘ?!?!?!?!??! ZABIŁEŚ MOJEGO BRATA!!!!!
Przecisnęłam się przez tłum. Zobaczyłam Kasztanową Łapę...martwego.
LG: Jak do tego doszło?!
WŁ: TO LWI PAZUR GO ZABIŁ!!!!
Coś we mnie pękło.






LG: Miałeś powód?
LP: Tak! On o mało nie zabił nas wszystkich!
LG: Bzdura! Muchy by nie skrzywdził!
Wtedy wybiegła ranna Szare Futerko.

<Szare Futerko?>

Od Lwiego Pazura C.D Wietrzna Łapa

LP: Trochę mnie poniosło przyznaje. Ale on nie panował nad sobą! Mógł zabić nas wszystkich, nawet ciebie. Nie dość że prawie zabił Szare Futerko, to jeszcze chciał zabić Niebieskiego Pazura. Nie rozumiesz tego?
Wtedy przyszła Lamparcia Gwiazda...
<Lamparcia Gwiazdo?>

Od Miodowej Mordki C.D Tygyrsie Pióro


Obudziłam się dość wcześnie, nagle usłyszałam
TP: Miodowa Mordko?
Jeszcze jego tu brakowało! Czego on ode mnie chce? Muszę się ukryć. Weszłam głębiej do nory. Na końcu nory było słabe światło. Zaczęłam kopać... Wykopałam sobie wyjście i pobiegłam do obozu.



<Tygrysie Pióro?>

Od Ronana C.D Brzozowy Kwiat


R: Po prostu... Przypominasz mi kogoś... Nad kimś mi kiedyś bardzo zależało.

<Brzozowy Kwiecie?>

Od Wietrznej Łapy C.D Kasztanowa Łapa

Obudził mnie krzyk przerażenia. Wyszłam i zobaczyłam...mojego brata...


Obok stał Lwi Pazur. Jego łapa była zakrwawiona...to była krew mojego brata. Podbiegłam do niego.
WŁ: COŚ TY NAROBIŁ?!??!?!

<Lwi Pazur?>

Od Kasztanowej Łapy C.D Lwi Pazur

Dostałem w nos. I to porządnie...aż krew poleciała.



Ale Lwi Pazur nie wie że ja nie chcę tego robić. Po prostu - nie panuje nad tym. Widocznie on też przestał nad sobą panować. Przygwoździł mnie do ziemi i...zadał cios ostateczny.



Wszyscy wydali z siebie krzyk przerażenia. Przestałem oddychać. Potem tylko ciemność. A zaraz potem...wszędzie Gwiazdy...Koty z Gwiazd...Dotarło do mnie...że umarłem.

<Lwi Pazur lub któraś z Sióstr?>

Od Luny

Nie wiedziałam co robić. Tylko drzewa , liście i... liście. Nie wiem co to mogło być , ale miałam złe uczucie. Jakby... nie było mnie. Na szczęście miała przybyć moja siostra. Kasztanowe Serce. Jak się Mniewa? Widziałam koty z naszego klanu. Ale tylko patrzyłam. Po godzinie zauważyłam jednego z Klanu Zimy. Zeskoczyłam.
- Gdzie idziesz!? Nie powinieneś tu być!
- Nie twój interes.
- Nie mój!? Ty bezczelniku! Jak niby jeszcze mnie obrażasz!? Wiesz dobre , że moja siostra z chęcią zabije waszego przywódcę! Wolę ten zaszczyt zostawić jej!
- Więc przekaż jej nowiny , że ją on zabije!
- Już i tak za dużo wycierpiała! Walcz!
- Jak chcesz! - i skoczył na mnie. Uderzył w pysk. Krew zaczęła mi lecieć z miejsca , gdzie miałam kiedyś oko. Podniosłam się i uderzyłam. On jednak zadał mi cios ostateczny. Padłam , kiedy inni przybiegli.
- To koniec. A Kasztanowy Ogon nie zobaczy już mnie. - rzekłam. I w tedy ona przebiegła.
- Nie. Nie! Nie zostawiaj mnie!


Kasztanowy Ogon?

Nowa Kotka!

Witamy Kasztanowy Ogon! Naszą Kocicę - Wojowniczkę!

 

Od Piaskowej Kity C.D Śnieżny Pazur

Byłam zrozpaczona śmiercią moich dwóch kociąt...Pochowałam je a resztę, razem z Płonąca Burzą zabrałam do kociarni. Była tam Mglista Chmura z jakimś innym kotem. To chyba Śnieżny Pazur jej partner.
PK: Mówi coś?
MC: Nie, wydaje mi się że, próbuje.
Spojrzałam na kocura. Wyglądał jakby...No nie wiem...Chciał przytaknąć.
PB: Jak się czuje?
MC: Nie mam pojęcia ale...jego stan się poprawia. Chyba...
PK: To widać. Jest silny. Widać to na pierwszy rzut oka. Nie trzeba być medykiem.
Uśmiechnęłam się. Kocur tak jakby...Odwzajemnił uśmiech...Lekko otworzył oczy.
PK: Och witaj. Jestem Piaskowa Kita, a to Płonąca Burza. Mój partner. Ty pewnie jesteś ten bohaterski Śnieżny Pazur mam racje?

<Śnieżny?>

Od Śnieżnego Pazura C.D Mglista Chmura

Poczułem, że znów jestem na ziemi.
Otworzyłem szeroko oczy. Wszystko było rozmazane, nie wiedziałem gdzie jestem i co się dzieje, przez głowę przeszła mi myśl, że mogę dalej być w lesie, ale uspokoiłem się, słysząc Mglistą Chmurę.
Próbowałem powiedzieć cokolwiek, ale nie dałem rady, pysk mi się nie otwierał.
MC: Śnieżny Pazurze, słyszysz mnie?
Zapytała ze strachem.

Żeby pokazać jej, że nic wielkiego mi nie jest, poruszyłem się lekko.
Zamknąłem oczy, ale za chwilę je otworzyłem słysząc, że ktoś wchodzi do środka.

Nie byłem w stanie rozróżnić kto to, bo przypominam, że wszystko było rozmazane. Było z tym tak źle, że nie wiedziałem nawet jaki ten kot na kolor.

?: Mówi coś?
Odezwał się głos kotki, słyszałem go raz pierwszy.
MC: Nie, wydaje mi się, że próbuje.

Mógłbym przytaknąć, ale nie miałem jak.


Mglista Chmuro? Nieznajoma kotko?

niedziela, 14 września 2014

Od Tygrysiego Pióra C.D Miodowa Mordka

Nie wiem czemu, ale odeszła. Przez chwile w jej oczach widziałem iskrę, wiem że tylko udawała! ale czemu była taka niemiła?
TP: Eh...
Mimo wszystko postanowiłem dać jej trochę czasu. Zacząłem szukać miejsca na nocleg. Znalazłem ja na gałęzi dębu. Położyłem się na niej i zasnąłem. Rano kiedy się obudziłem poszedłem coś upolować. Miałem szczęśćcie bo znalazłem rannego zająca. Szybko go zabiłem, ale nie zjadłem bo to miał być prezent dla Miodowej Mordki. Potem wyczułem jej zapach, który prowadził do jakiejś nory.
TP: Miodowa Mordko?
Nikt nie odpowiedział, postanowiłem wejść do nory....

Miodowa Mordko?

Od Dragona C.D Ciemna Skórka

CS: Bo co mi niby zrobisz?
D: ZABJE!
SC: A Niby kto to dla ciebie jest? Partnerka?
D: To moja siostra i nie pozwolę, żeby ktoś jej coś zrobił!
Zaraz gdy to tylko powiedziałem drapnąłem go pysk, a ten wydał z siebie ciche miauknięcie. Miałem ochotę go zabić! Już przygotowywałem się by zadać ostateczny cios, ale moja siostra powiedziała
I: Przestań!
D: Ale on cię drapnął.
I: No to co! Chodźmy.
D: Skoro chcesz.
Wypuściłem kocura i poszłem za siostrą. Odwróciłem się i po cichu powiedziałem do tego kocura.
D: Masz szczęście, gdyby nie ona dawno byś nie żył!
<Ciemna Skórko?>

Od Ciemnej Skórki

Szedłem przez las starając się coś upolować. Po jakimś czasie zauważyłem mysz. Zaczaiłem się i kiedy miałem skoczyć...Jakiś szary kocur ukradł mi mysz z przed nosa.
CS: Stop! Hej ty! To jest zdobycz Klanu Światła!
Kocur nic nie odpowiedział. Uciekł. Pobiegłem za nim. Upolowaną mysz wręczył kotce, chyba w wieku terminatora.
CS: Co wy tu robicie?!
?: A co cię to? Spadaj!
CS: Ha! Chcesz mi rozkazywać?
Kocur stanął w obronie młodej kotki.
CS: Zejdź mi z oczu!
 

Podszedłem do kotki.
CS: Oddawaj te mysz!
Kotka nic nie odpowiedziała tylko popatrzyła się na mnie głupkowato.
CS: ODDAWAJ! 
Drapnąłem ją w pysk. Wydała z siebie donośne miauknięcie i puściła mysz. Już miałem jej ją zabrać, kiedy syknęła na mnie i znów ją zabrała i od razu zjadła.
CS: Ty bezczelna mała! POŻAŁUJESZ!
 


Wtedy jednak kocur się pozbierał i skoczył na mnie.



Przygniótł mnie do ziemi.
?: NIE WAŻ SIĘ DOTKNĄĆ TEJ KOTKI!

<Dragon?>  

Nowe Koty!

Witamy Ciemną Skórkę! Naszego Wojownika!


Ciemna Skórka spotkał na patrolu dwie nowe włóczęgi. Dragona i Indilę.
 
 Dragon

 Indila

Od Miodowej Mordki C.D Tygrysie Pióro

MM: Rób co chcesz! Mnie to nie obchodzi.
Tygrysie Pióro coś powiedział, ale mi to jakoś umknęło. Wyszłam z wody i weszłam na drzewo.
MM: Ja wracam, tobie też to radzę zrobić.
Wskoczyłam na następną gałąź i tak skakałam z gałęzi na gałęzi. Po jakiś 10 minutach byłam niedaleko obozu. Ale nie chciałam tam iść, znalazłam jakaś pustą dziuplę i tam zostałam. Myślałam o tym co zaszło nad jeziorem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...


<Tygrysie Pióro?>

Od Tygrysiego Pióra C.D Miodowa Mordka

Siedziałem na drzewie, nagle zobaczyłem Miodową Mordkę pływajacą w jeziorku.
MM: To znowu ty?
TP: Tak to ja.
MM: Co ty tutaj robisz? Nie powinno cię tu być!
TP: No wiem ale musiałem cię znowu zobaczyć!
MM: Ty Mysi Móżdżku! Jeśli koty z mojego klanu cie zobaczą to rozszarpią cie na strzępy!
Zeskoczyłem z drzewa i uśmiechnąłem się do niej, ale ona się nie uśmiechnęła. Była zdenerwowana.
TP:Rozumiem że się o mnie martwisz, ale....
MM: Martwię się o ciebie?
Dziwnie na mnie spojrzała.
MM: Wcale się nie martwię!
Zaśmiałem się.
TP: Martwisz się, przecież widzę.
MM: Nie! Jeśli chcesz to bądź sobie tutaj ile tylko chcesz! Jeśli cie zabiją....nie obchodzi mnie to!
Zaczęła odchodzić. Wiedziałem że ona w środku przeczy swoim słowom.
TP: Poczekaj nie odchodź!
MM: Czemu nie?
Chciałem ją jakoś zatrzymać, ale nie wiedziałem jak, dlatego coś palnąłem.
TP: No bo.....W ogóle do jakiego klanu należysz?
MM: Do klanu Światła.
Słyszałem już o tym klanie od znajomych, ponoć z tym klanem się nie zadziera. Nigdy nie chciałem wstąpić do żadnego klanu, ale klan światła?
MM: Czemu pytasz?
TP: Bo może bym wstąpił.
MM: Ty?
TP: Czemu nie?


Miodowa Mordko?

Od Miodowej Mordki C.D Tygrysie Pióro

Co on miał na myśli mówiąc ,,do zobaczenia" ? Nie zastanawiając się dłużej poszłam nad jezioro popływać, chciała pobyć sama ze sobą. Lubię samotność... Weszłam do wody i zamknęłam oczy. Nagle w krzakach coś się poruszyło, otworzyłam szybko oczy i zobaczyłam... znowu tego samego kota co wcześniej.
MM: To znowu ty? 


< Tygrysie Pióro?>

Od Tygrysiego Pióra C.D

Nie zastanawiając się długo skoczyłem na borsuka, byłem silniejszy niż on. Wgryzłem mu się w szyję, a ten runął na ziemię. Nie ruszał się.
TP:Nic ci się nie stało?
K: Nie, dziękuję za pomoc.
TP: Naprawdę nie ma za co.
Uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech.
TP: To powiesz mi jak się nazywasz?
Ni zdążyła nic powiedzieć bo z nagle z drzewa zeskoczył jakiś kot.
?-Miodowa Mordko, co to ma znaczyć?!
TP:A więc masz na imię Miodowa Mordka?
MM: Tak.
?-Kto to jest i co robi na naszym terenie?
MM: Wilczy Pazurze on nazywa się Tygrysie Pióro, nie zrobił nic złego! Poza tym już sobie idzie!
WP: Mam nadzieje! Spadaj stąd!
Popatrzyłem na niego groźnie, już miałem coś mu odkrzyknąć, ale Miodowa Mordka mnie uspokoiła.
TP: Tak, już idę....
Odwróciłem się i poszedłem, ale na chwile stanąłem i powiedziałem do kotki:
TP: Do zobaczenia!
MM: Do zobaczenia...
Odeszłem. Ale wiedziałem że ją jeszcze spotkam.

Miodowa Mordko?

Od Lwiego Pazura C.D Kasztanowa Łapa

LP: Zamknij się! 
KŁ: Ty się zamknij Mysi Móżdżku! 
Wtedy coś we mnie pękło, pomyślałem tylko: nikt więcej mnie tak nie nazwie! 
LP: Nikt mnie więcej tak nie nazwie! 
Wkurzyłem się i uderzyłem Kasztanową Łapę w pysk. 


<Kasztanowa Łapa?>

Od Kasztanowej Łapy C.D Lwi Pazur

Nie chciałem tego robić...Lwi Pazur mnie uderzył i stanął w obronie Niebieskiego Pazura. Podszedłem do niego.
KŁ: Zejdź mi z oczu!
Po czym odepchnąłem go ale...Ja nie chciałem tego mówić ani robić!


KŁ: Co ty możesz wiedzieć? Istniejesz dla najsłabszych takich jak on!
CO JA GADAM!? CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE NA GWIEZDNY KLAN!?

<Lwi Pazur?>

Od Lwiego Pazura C.D Niebieski Pazur

Wyszedłem z jaskini wojowników, bo usłyszałem jakiś krzyk. Pobiegłem szybko na środek obozu. Zobaczyłem Kasztanową Łapę i Niebieskiego Pazura, który krwawił. Kasztanowa Łapa podniósł łapę do góry żeby znów zadać cios Niebieskiemu Pazurowi. W ostatniej chwili uderzyłem z głowy Kasztanową Łapę, a ten wylądował parę metrów dalej. 

< Kasztanowa Łapo?>

Od Niebieskiego Pazura C.D Popielate Ucho

Młody się na mnie rzucił.
NP: Co się z tobą dzieje!?
Jego oczy mówiły - ja nie chcę tego robić...Nie panuje nad tym! No ale jego zachowanie...Skoczył na mnie i przygniótł do ziemi.
NP: Ogarnij się młody!
Wyciągnął pazury.







Wszyscy wyszli z legowisk. Byli przerażeni tym co się tam działo. 
NP: CO CI ODBIŁO!?

<Ktoś? Lwi Pazur np>

Od Popielatego Ucha C.D Szare Futerko

Wzięłam kocięta Szarego Futerka do kociarni. Niestety, jedno z nich nie wyglądało najlepiej. Miało gorączkę. 
PU: No nie...
Na szczęście znam się na medycynie. Nazbierałam potrzebnych ziół i wyleczyłam małego z gorączki. Wtedy do obozu wszedł Niebieski Pazur z Kasztanową Łapą. W jednym momencie...Stał się koszmar. Kasztanowa Łapa padł na ziemie a gdy wstał...Chciał zabić Niebieskiego Pazura.

<Niebieski Pazur?>

Od Szarego Futerka C.D Lamparcia Gwiazda

Obudziłam się, nade mną stała Lamparcia Gwiazda, Przyćmione Futerko i Brzozowy Kwiat. 
SF: Co się stało? Nic nie pamiętam. 
LG: Teraz to nie ważne, gdy wrócisz do zdrowia wszystko wytłumaczymy. 
Byłam zdezorientowana, chciałam wstać i wrócić do nory do kociaków. No właśnie KOCIAKI! Gdzie one są? 
SF: Moje kociaki! 
BK: Spokojnie są bezpieczne, Popielate Ucho się nimi zajmie. 


<Ktoś?>

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Szare Futerko

Szłam na polowanie razem z Niebieskim Pazurem. Wtedy usłyszeliśmy popiskiwanie kociaków, miauknięcie bólu jakiejś kotki i krzyk Mojego Syna.
LG: Biegnij tam! Ja Idę po pajęczynę!
Niebieski Pazur pobiegł tam skąd dochodziły dźwięki. Nazbierałam na szybko pajęczynę. Wtedy przez krzew jarzyn, przeskoczył Niebieski Pazur.

NP: Lamparcia Gwiazdo szybko! Nie ma czasu do stracenia!
Pobiegłam za kocurem. To co zobaczyłam mnie zszokowało.
LG: KASZTANOWA ŁAPO?! CO TY...DLACZEGO TO ZROBIŁEŚ?!
KŁ: Mamo! DAJ MI WYJAŚNIĆ!
LG: DOSYĆ! WYTŁUMACZYSZ TO W OBOZIE!
Wtedy wydalam z siebie nawołujące miauknięcie. Po chwili Przyćmione Futerko, Brzozowy Kwiat i Popielate Ucho przybiegli.
LG: Brzozowy Kwiecie, Popielate Ucho! Bierzcie kociaki do obozu!
Kotki zabrały kocięta z nory. 
LG: Niebieski Pazurze zabierz mojego syna do obozu!
Kocur skinął głową i odprowadził Kasztanową Łapę.
LG: Przyćmione Futerko, dasz radę ją uratować?
PF: Nie wiem...Może trawić do Gwiezdnego Klanu jeśli czegoś szybko nie zrobimy.
Opatrzyłyśmy ranę kotki. Po jakimś czasie się przebudziła.

<Szare Futerko?>

Od Szarego Futerka C.D Kasztanowa Łapa

Kasztanowa Łapa szedł w moją stronę z wyciągniętymi pazurami. Bałam się się o kociaki. Wreszcie przywodził mnie do ziemi. Kociaki leżały obok mnie, bezbronne. Tylną łapą po szybko pchnęłam je do nory. Miałam nadzieje, że nic im się nie stanie. Nagle Kasztanowa łapa podniósł Łapę i wbij mi pazury w szyje. Poczułam przeszywający całe ciało ból. Powoli traciłam przytomność. Nie mogłam nic powiedzieć. Wtedy zemdlałam, przez chwile słyszałam głos jakiegoś kota. A potem już pustka... 
< Ktoś?>

Od Kasztanowej Łapy C.D Szare Futerko

KŁ: Tak...Mama będzie wiedziała co się ze mną dzieje!
Wtedy coś się ze mną stało...Padłem na ziemie i...Coś się ze mną działo. Poczułem piekący ból. W końcu jednak wstałem.
SF: Co się stało?
Czułem potrzebę zabicia Szarego Futerka. Ale...DLACZEGO?! Nie kontrolowałem tego. Szedłem z pazurami wyciągniętymi w jej stronę.
SF: Kasztanowa Łapo co się dzieje?!
Nie kontrolowałem sam siebie! W końcu skoczyłem na nią i przygniotłem do ziemi. Nie wiedziałem co robię! Chciałem przestać ale nie mogłem! 
SF: NIE PROSZĘ NIE!
W końcu...zrobiłem to! Wbiłem jej pazury w szyje. CO JA ZROBIŁEM!? DLACZEGO!? CZEMU! Jednak zaraz po tym...padłem na ziemie...znowu poczułem kujący ból. Wstałem.

KŁ: CO JA NAROBIŁEM!!1!!!???? SZARE FUTERKO!!! NIE!!!

<Szare Futerko?>



Od Szarego Futerka C.D Kasztanowa Łapa

Nic nie pamięta? Wariuje? O co w tym wszystkim chodzi? Jak mam mu pomóc? 
SF: Ale jak ci mam pomóc? 
KŁ: Jakbym wiedział, jak sobie pomóc to zrobiłbym to już dawno... 
SF: Może Lamparcia Gwiazda ci pomoże? 


<Kasztanowa Łapo? 

sobota, 13 września 2014

Od Brzozowego Kwiatu C.D Ronan

Ronan zachowywał się...dziwnie.
BK: Coś się stało?
Trząsł z przerażenia tak jakby zobaczył ducha. Jego źrenicę powiększyły się a wibrysy okropnie drżały. Jego stulone uszy ruszały się w jedną i w drugą.
BK: Ronan co się dzieje?!

<Ronan?>

Od Ronana C.D Brzozowy Kwiat i Niebieski Pazur

R: Zawsze jesteście tacy niemili? 
Miałem już tego serdecznie dość. Uważają się za nie wiadomo kogo, a są tylko leśnymi dzikusami które w moim królestwie nie przeżyliby nawet nocy. Prychnąłem pod nosem widząc jej pełne oburzenia oczy. 
Patrząc na nią nagle sobie przypomniałem. Była tak podobna do Ciri. Nieoczekiwanie przestałem się jeżyć, ale stuliłem uszy odsuwając się od niej i przymykając oczy. Wspomnienie Ciri nadal sprawiało mi ból. 
<Brzozowy Kwiat?>

Od Niebieskiego Pazura C.D Ronan i Brzozowy Kwiat

Szedłem do Jamy Wojowników żeby odpocząć bo walce z Jasnym Sercem. Jednak w MOIM legowisku leżał inny, czarny kot. Nie należał do Klanu. Mocnym kopniakiem wyrzuciłem go z mojego Legowiska.
NP: CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ BEZUŻYTECZNA KUPO FUTRA?! W MOIM LEGOWISKU?! I NA DODATEK WŁÓCZĘGA! NIE WYOBRAŻALNE! WYJEWANIAJ STĄD!
R: Ale Brzozowy Kwiat mnie tu zaprowadziła na rozkaz Waszej Przywódczyni.
NP: Masz szczęście...Chwila...DO MOJEGO LEGOWISKA?! NIECH JA DORWĘ TEGO FUTRZASTEGO MYSIEGO MÓŻDŻKA!!!! ZASMRODZIŁEŚ MI LEGOWISKO! WYNOŚ SIĘ!
Po czym pokazałem łapą na legowisko w innym rogu. Wściekły wyszedłem żeby poszukać Brzozowego Kwiatu.
NP: BRZOZOWY KWIAT! GDZIE JESTEŚ?
BK: Hihi...
Odwróciłem się. Zobaczyłem toczącą się ze śmiechu Brzozowy Kwiat.
BK: AHHAHAH!!! HAHAHAHA!!! NO BOKI ZRYWAĆ!!!! HAHAHAHAHA!
NP: BARDZO ŚMIESZNE! Dobra...Spadam stąd.
Odszedłem a Brzozowy Kwiat weszła do Środka żeby pogadać z tym kocurem.

<Ronan?>

Od Brzozowego Kwiatu C.D Lwi Pazur

BK: Nic już nie mów. Rozumiem. Przepraszam cię za to co zrobiłam kochany.
LP: Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr.
BK: Święte słowa!
Zaczęliśmy się śmiać.
LP: Dobra, muszę zobaczyć co z tą bezużyteczną czarną kupą futra co o mało nie zamordowała Kwarcowego Ogona...
Po czym ruszyłam w stronę Legowiska Wojowników. Pierwszy jednak wszedł tam Niebieski Pazur. Tylko że...Nie miał połowy ucha...dziwne...ale nie ważne. Chciałam zobaczyć co się będzie działo, więc zaczaiłam się przed Jamą Wojowników.

<Niebieski Pazurze?>

Od Lwiego Pazura C.D Brzozowy Kwiat

LP; Ciekawe kiedy następne dwa otworzą paczadła.
BK: Pewnie już niedługo.
LP: Możemy porozmawiać w cztery oczy?
BK: Skoro chcesz... Popielate Ucho czy mogłabyś zając się przez chwilę naszymi kociakami.
PU: Jasne.
Wyszliśmy z nory i poszliśmy nad jezioro.
BK: To co chciałeś mi powiedzieć?
LP: Chciałem wyjaśnić moje spóźnienie.
BK: No to w takim razie słucham.
LP: Więc tak... poszedłem ci coś upolować, ale usłyszałem jakiś płacz i musiałem sprawdzić co się dzieje. Wszedłem do nory z której dochodził płacz i zobaczyłem Piaskową Kitę z małymi kociakami z czego dwa były martwe. Nie będę opowiadał szczegółów, ale po prostu zapomniałem, czas mi zleciał bardzo szybko, a gdy tylko przypomniałem sobie o tobie od razu chciałem iść coś upolować i wrócić do ciebie. Ale ty.....


<Brzozowy Kwiecie?>

Od Kasztanowej Łapy C.D Szare Futerko

Uratowałem jej życie?...Ja nic nie pamiętam...Pamiętam tylko skacząca na nią Pręgowaną Kotkę...tą którą zabiłem...Ale dlaczego ja to zrobiłem i...czemu nic nie pamiętam?
KŁ: Szare Futerko ja...Nic nie pamiętam...Pamiętam jedynie że ta kocica...ta którą zabiłem...skoczyła na ciebie i ja ją odepchnąłem...a potem...nic nie pamiętam...DLACZEGO JA NIC NIE PAMIĘTAM!? Szare Futerko, Pomóż mi! Ja wariuje!

<Szare Futerko?>

Od Szarego Futerka C.D Kasztanowa Łapa

Uciekłam z kociakami w krzaki,nie wychodziłam bo bałam się zostawić kocięta same. Słyszałam odgłosy walki i miauknięcie bólu. Po jakimś czasie wszystko ucichło i usłyszałam rozmowę Kasztanowej Łapy z jakimś kotem. Czułam ze niedaleko jest grupka obcych kotów. Wtedy odważyłam się wyjść. Nie mogłam się zabrać, szóstka kociąt to zbyt wielki wysiłek. Musiałam jakoś je rozdzielić. Troje kociąt posadziłam na grzbiecie, a pozostałą trojkę zabrałam do pyszczka.
SF: Dziękuje, za uratowanie życie, być może mojego, ale i zarówno kociąt. 


<Kasztanowa Łapo?>

piątek, 12 września 2014

Od Ronana C.D Lamparcia Gwiazda i Brzozowy Kwiat

Hmmm...czyli mi uwierzyła. To było dziwne. Na początku powiedziała że to kłamstwa a później... Tak jakoś. Druga kotka, którą chyba już spotkałem zaprowadziła mnie do jakiegoś legowiska. Ona na pewno mi nie wierzy. Jej oczy niemal wołały "Uśmiercić zdrajcę"
Tyle że nawet gdybym kłamał zdrajcą nie jestem. Nic im nie obiecałem.
Wkrótce zasnąłem. Można się było tego spodziewać. I jak kiedyś obudziły mnie koszmary. Znowu te koty, które omal mnie nie zabiły. Klnąc pod nosem podniosłem się otrzepując.
Usłyszałem kroki i do środka najpierw ktoś zajrzał a potem zamarł zdumiony. Może szukał tej kotki. 


<Ktoś?>

Od Jasnego Serca C.D Niebieski Pazur


JS: Przepraszam...
Poszedłem z powrotem.
JS: To co robimy?
PF: A co ja mogę robić? Jestem Medykiem.

JS: Co?!
PF: Tak, zawsze wolałam leczyć niż walczyć.
Przyćmione Futerko poszła. Ja usłyszałem szelest.


<Ktoś?>

Od Niebieskiego Pazura C.D Jasne Serce

Leżałem na ziemi. Wiedziałem że mnie zrani ale że aż tak? Podszedł do mnie.
JS: Niebieski Pazurze! Potrzebujesz pomocy?
NP: Odejdź ode mnie!
JS: Co się stało? Dlaczego to zrobiłeś?
NP: Wcale nie myślałem tak jak mówiłem podczas bitwy...Przecież ja też byłem Domowym kotem...To był test. Wiedziałem że mnie zranisz. Ale oderwałeś mi pół ucha. Będzie z ciebie porządny leśny kot. A teraz już sobie idź.

<Jasne Serce?>

Od Jasnego Serca C.D Lamparcia Gwiazda

Byłem zdyszany.
JS: *Przecież widziałem go wcześniej. Dlaczego to zrobiłem?*
LG: ...Kot ten będzie zwał się Jasnym Sercem!
JS: Hę?
Ukłoniłem się i uśmiechnąłem.
PF: Witaj w klanie synu.
JS: Heh... ale dlaczego miałem to zrobić? Dlaczego on?
PF: Takie jest życie. 


<Ktoś?>

Od Lamparciej Gwiazdy C.D Timy

Spojrzałam na zmęczonego Timiego. Uśmiechnęłam się.


LG: Poradziłeś sobie świetnie. Jesteś już gotów aby tu dołączyć. Ale został jeszcze jeden test.
Timy wszedł do obozu. Na jego środku stał Niebieski Pazur gotów do ataku.
NP: Mamy tu nowego "Pieszczoszka" hm?
T: T..tt...ak...
Wspięłam się na wysoką skałę.
NP: Jak śmiałeś postawić tu łapę?
T: No ale no...
NP: Czas dać ci lekcje...
Kocur skoczył na młodego kota i jedną łapą rzucił go w powietrze. Wylądował parę metrów dalej. Niebieski Pazur pobiegł na niego z pazurami wyciągniętymi. Rzucił się na młodego kota zanim ten zdążył wstać.


Znowu go przerzucił. Kociak odbił się od ziemi jak od trampoliny i wylądował na głowię.



NP: Jak taki Domowy Pieszczoszek jak ty może zostać Wojownikiem?



Kocur chwycił go za fałd skóry na karku i rzucił co najmniej dwie długości lisa dalej.
 

 
Na szczęście wylądował na czterech łapach. Kocur zgarnął go ogonem i wyrzucił w powietrze. Znowu wylądował parę metrów dalej.


 
 NP: Lepiej wracaj do domu jeśli chcesz zachować futro...
 T: Bę...Będe walczył dalej...
 



Tym razem kiedy kocur skoczył na niego, zrobił unik i przebiegł mu po grzbiecie.
 
 

Już miał przeskoczyć nad jego ogonem kiedy nagle...

 


Kociak został przerzucony za pomocą ogona. Wylądował przed kociarnią.
NP: Boisz się? Dobrze! Każdy wojownik ma właściwą sobie siłę. Nasi przodkowie posiadali najsilniejsze i najniezwyklejsze moce. Przez wieki ich krew była przelewana w boju. Dziś dysponujemy ich spuścizną. Bez krwi starożytnych wojowników, taki kociak jak ty, futrzasty Mysi Móżdżek bez szkolenia, bez krzty szacunku od starożytnych, nigdy nie stanie się prawdziwym wojownikiem! Koniec żartów kotku! Teraz pokaże ci jak walczy prawdziwy wojownik!
Walka była zażarta. Niebieski Pazur ciągle uderzał Timiego, bez przerwy. W końcu złapał go za szyje. Ugryzł naprawdę mocno. Młody zaczął się dusić. W końcu jednak odepchnął napastnika i obydwoje polecieli i wylądowali na ziemi. Niebieski Pazur był osłabiony. Timy wykorzystał ten moment i skoczył na Grzbiet Młodego Wojownika. Niebieski Pazur chciał go zrzucić. Timy ugryzł go w ucho. W końcu spadł. W powietrze wyleciał kawałek ucha Niebieskiego Pazura. Był osłabiony i to bardzo. Timy skoczył na niego i odepchnął.
 
 
Kocur wylądował na ziemi z oderwanym uchem. Chciał znów zaatakować.
LG: Stop! Ta walka jest skończona!
Niebieski Pazur wyciągnął pazury.
LG: Powiedziałam: Stójcie! Niebieski Pazurze, to koniec!
NP: Jeszcze nie...To jeszcze nie koniec...TA WALKA DOPIERO SIĘ ZACZĘŁA!
Skoczył na Timiego i przygwoździł to ziemi. Ten jednak go odepchnął. Po chwili Niebieski Pazur leżał na ziemi Zadrapany i bez połowy ucha. Uśmiechnęłam się do Timiego.
LG: Ten nowy przybysz został mocno ranny w bitwie o swój honor! Gwiezdny Klan zgodnie stwierdził, że ten Kot został wyswobodzony z rąk Dwunogów, i jest gotowy aby zostać wojownikiem Klanu Światła! Począwszy od tego dnia, Kot ten będzie zwał się Jasnym Sercem!
 
<Jasne Serce?>